~*~
Wysoki szatyn najszybciej jak tylko mógł wybiegł ze swojego hotelowego pokoju i ruszył przed siebie. Nie zamknął nawet drzwi. Nie miał na to czasu. Nie zastanawiał się nad konsekwencjami, a wszelkiego rodzaju włamania nie wchodziły nawet w grę. Myślał tylko o jednym: zdążyć na spotkanie.
W ekspresowym tempie znalazł się w windzie, która miała zawieźć go na sam dół. W tym małym, prostokątnym pomieszczeniu miał chwilę by odetchnąć. Przejrzał się też w lustrze, czy aby na pewno wyglądał tak jak widział się w swoim pokoju. Ubrany w czarne, dopasowane jeansy i to tego w czarną koszulkę na krótki rękaw, spoglądał w swoje odbicie. Co jakiś czas poprawiał swoją czuprynę, która jest przecież dla niego jak wizytówka. Winda wreszcie się zatrzymała, więc i on musiał zaprzestać swoim poczynaniom i zmuszony został do wyjścia z urządzenia. Przeczesał jeszcze raz swoje ciemne włosy i szybkim krokiem w końcu wynurzył się. Nie biegł. Nie wypadało, przecież biegać w miejscy publicznym, a do tego ubranym w tak nienaganny strój.
Przemierzał powoli, zatłoczone od turystów z całego świata, uliczki Aten. Widział wiele osób. Młodych, starszych. Zdrowszych, chorych. Uśmiechniętych, smutnych. Samotnych, z drugą połówką. Widział też tych, którzy go rozpoznali. poprosili o zdjęcie, autograf na koszulce, czy po prostu się do niego uśmiechnęli. A on sam jeden szedł po nieznanych dla niego drogach i liczył na cud, że jakoś uda mu się znaleźć miejsce spotkania. Wtedy po raz pierwszy żałował, że nie poszedł ze wszystkimi, tylko wolał jeszcze powylegiwać się przy basenie.
W pewnym momencie jego oczom ukazała się ta restauracja, w której już od dobrej pół godziny powinien się znajdować. Odetchnął z widoczną ulgą, bo jakoś nie wyobrażał sobie, że spędzi resztę nocy na szukaniu miejsca docelowego.
Pewnie wszedł do środka, a tam zatrzymał go pracownik,
- Dzień dobry - przywitał się po angielsku, więc najwidoczniej od razu rozpoznał, że piłkarz nie jest stąd. - Mógłbym prosić o pańskie nazwisko? - zapytał grzecznie.
- Lewandowski.
Gdy ten to usłyszał, nawet nie chciał sprawdzić, czy takowe znajduje się na spisie. Po prostu go przepuścił i życzył przy okazji udanej kolacji. Zadowolony, że tak szybko to poszło, rozglądał się za swoimi przyjaciółmi, którzy teoretycznie powinni, gdzieś tu być. Teoretycznie, bo nigdy nie wiadomo, co jego przyjaciołom do głowy wpadnie. Nagle usłyszał ten charakterystyczny śmiech, który należał do Marco. Odwrócił się i spojrzał w kierunku skąd dochodzi hałas. Byli tam. Siedzieli i rozmawiali w najlepsze. Zapewne nawet nie zauważyliby go, gdyby się tak nagle dosiadł. Może po chwili...
- A wam to nie za dobrze? - rozpoczął rozmowę, gdy znalazł się przy wspólnym stoliku z widocznie zostawionym miejscem dla niego.
- O, proszę! - krzyknął uradowany Reus. - Zguba się znalazła! - ironizował.
- Czekaj, czekaj. Jak to szło? - dołączył się tym razem Mario. - Dołączę do was później. Tak, jasne. Znam drogę. Robert Lewandowski się nie gubi. - przedrzeźniał przyjaciela, a dziewczyny wraz z blondynem zaśmiały się głośno. Robert nie mógł za wiele. Był sam. Sam przeciwko nim, więc postanowił po prostu usiąść na swoim wyznaczonym miejscu i poczekać, aż jego towarzysze się znudzą i znajdą inny temat do pośmiania się. Chociaż mało prawdopodobne, że nastąpi to szybko.
- Dobra, zejdźcie już ze mnie - mówił Lewy. - Znalazłem was? Znalazłem. - bronił się.
- Tak, ale po prawie godzinie czasu. - mówił śmiejąc się mąż Wiktorii.
Jego żona, która mimo, że jest młodsza, to potrafi się zachować poważniej i wiedzieć kiedy trzeba odpuścić, walnęła Reusa, a właściwie to dźgnęła go w bok. Blondyn zasyczał i spojrzał na nią z byka. Jego uśmiech mimowolnie znikł.
- Już uspokój się, bo zaraz ja zacznę śmiać się z ciebie i twojej wizyty w łazience. - zagroziła.
- Po jego stronie jesteś? Nie ładnie, Wiki. Nie ładnie. - pokręcił, z udawanym smutkiem, głową i każdy z nich wrócił do przyjemniejszych tematów rozmów.
Wieczór każdemu minął na pewno szybko i bardzo udanie. Wybranie się na wspólne wakacje, to już zasada, której się trzymają od pamiętnych w Chorwacji. Czasami jednak nie ma z nimi Błaszczykowskich i Piszczków, bo potrzebują też odpoczynku z rodziną, i tylko rodziną, a oni to rozumieją. Tym razem postawili na Ateny. Idealne miejsce, gdzie mogliby odpocząć po starym sezonie, a przygotować się na kolejny. Cieszyli się sobą i już nawet zapomnieli o śmiesznej sytuacji z Robertem. Polak dobrze wiedział, że żartują, ale przez pewien moment zaczął się zastanawiać i dopiero teraz dostrzegł, że nie jest z nim najlepiej jeśli chodzi o organizowanie czasu. Tym zawsze zajmowała się Ania. Mimo, że od jej śmierci minęło już półtorej roku, to on dalej nie przejął jej nawyków.
- Słuchajcie, wznieśmy toast za nowy, lepszy sezon. - zaczął mówić Marco.
- By był niezwykły. - dodał mniejszy.
- I niech nasza przyjaźń nie zgasła. - dokończyła Ann i wszyscy podnieśli kieliszki do góry oraz następnie popili wino, które się tam znajdowało.
"By był niezwykły". Szkoda, że Mario nie wie, że ten sezon będzie aż za bardzo niezwykły...
____________________________________________________________
Cześć :)
Witam na nowym blogu i zaczynamy nową/starą historię!
Jak widzicie historia dzieje się rok po ślubie.
Jako mało spojler dodam, że już w następnym rozdziale się wiele wydarzy i stanie się "coś".
Jak wrażenia? Jak się podoba?
Pod rozdziałem w komentarzach piszcie swoje uwagi, opinie i zdanie na temat wyglądu, czcionki i wszystko inne, co Wam wpadnie do głowy :)
Jest już możliwość szybkiego obserwowania bloga, więc zjedźcie niżej i dodajcie bloga do obserwowanych!
Komentujcie! Im więcej komentarzy tym szybciej pojawi się kolejny rozdział :)
Polecajcie! Niech każdy dowie się o tym blogu haha ♥
Do następnego!
Cześć :)
Witam na nowym blogu i zaczynamy nową/starą historię!
Jak widzicie historia dzieje się rok po ślubie.
Jako mało spojler dodam, że już w następnym rozdziale się wiele wydarzy i stanie się "coś".
Jak wrażenia? Jak się podoba?
Pod rozdziałem w komentarzach piszcie swoje uwagi, opinie i zdanie na temat wyglądu, czcionki i wszystko inne, co Wam wpadnie do głowy :)
Jest już możliwość szybkiego obserwowania bloga, więc zjedźcie niżej i dodajcie bloga do obserwowanych!
Komentujcie! Im więcej komentarzy tym szybciej pojawi się kolejny rozdział :)
Polecajcie! Niech każdy dowie się o tym blogu haha ♥
Do następnego!
Huraaa! Wiesz jak człowiekowi jeszcze bardziej humor poprawić!:))) wspaniały prolog! I strasznie mnie zaciekawiłas tym spoilerem! Czy dotyczy on relacji Mario-Wiki?
OdpowiedzUsuńWeny kochana!♡♡♡
Czekam na 1-ke!;*
I już mi się podoba!
OdpowiedzUsuńTylko takie małe ale...
Mogłabyś dodać obserwatorów do bloga, bo tak to mi powiadomienia przychodzą i o już wiem że kolejny rozdział a tak to nic z tego, bo coś mi się pokićkało w blogerze.
Oczywiście jeśli to nie problem, z góry dziękuję :*
To znaczy? Bo nie rozumiem?
UsuńChodzi Ci o możliwość obserwowania? To masz na dole :))
Tak, właśnie mi się nie wyświetlało. Dobra, thx. Już jest ok :)
UsuńCudowny prolog <3
OdpowiedzUsuńWraca wiecznie zabiegany Lewandowski. Kto wie, może jeszcze znajdzie miłość podobną do tej do Ani. Zdaję sobie jednak sprawę, że musi minąć jeszcze sporo czasu, aby był gotowy na taki krok...
Zastanawia mnie te ostanie zdanie... Dlaczego sezon ma być za bardzo niezwykły...? Cóż, na pewno nas zaskoczysz, bo nie mam pojęcia o co może chodzić... Już nie mogę doczekać się tego "czegoś", więc pisz mi tu szybko nexta...
Wg mnie wszystko jest okej i nie musisz niczego zmieniać w wyglądzie i sposobie zapisu bloga =D Zdaję się na Twój gust XD
Obserwuję, pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na nn;***
OGROMNEJ ilości weny, kochana <3
Ej, czy ostatnie słowa oznaczją przeprowadzkę do Monachium? :/
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle to, witam serdecznie! :*
Niezmiernie mi miło, że już jest prolog, którym mogę się nasycić. *.*
Jaki jest prolog? Wspaniały.
Nie jest krótki, więc dobrze, ale ma w sobie coś takiego, że nie można oderwać od niego wzroku, a kiedy dobiegnie końca, chce się czytać więcej i więcej...;)
Hmm, Ateny? Świetnie. :D Rok wcześniej rozpoczęli swoją tradycję, fajnie, że zamierzają ją podtrzymać. Jak zawsze spóźniony Robert... :)) Uszczypliwości Reusa i Goetze... ❤❤
Ale najbardziej zastanawia mnie końcówka... Czy Robert fakttcznie miał na myśli Bayern? :/
Czekam na jedyneczkę! ❤
Buziaki! ;*
Tak! Jest! W końcu!
OdpowiedzUsuńTo znaczy, minęło w zasadzie kilka dni, ale to trochę jak cała wieczność, kiedy się na coś bardzo czeka :D
Wyobraziłam sobie śmiech Marco (ten, który usłyszał Robert) i sama zaczęłam się śmiać xD Jest tak charakterystyczny, że nie było innej opcji ;p
Niewiele można się dowiedzieć z prologu, ale to chyba dobrze, bo najlepsze są niespodzianki. Oczywiście mam już wizje, teorie, przypuszczenia i proroctwa odnośnie przyszłych wydarzeń, ale nie powiem, zobaczymy, czy się sprawdzą :p
Też mnie zaciekawiło, dlaczego ten sezon ma być niezwykły dla Mario. Aż boję się pomyśleć, a jednocześnie nie mogę się doczekać :D I pierwszego rozdziału też, skoro będzie wielkie bum :D
Pozdrawiam, dużo dużo weny i do usłyszenia ♡